..moje Polaka pojęcie o "Dobru i Prawdzie" oraz pytania do mieszkających w Norwegii

Dobro - to pojęcie bardzo lakoniczne, dla mnie oznacza konretnie dobro moje i mojej rodziny.

Prawda - prawda jest taka, że Polski nie ma :(

 

W wieku 35 lat zamierzam emigrować z tego kraju dobrobytu medialnego..

Nie poradziłem sobie? może.. mam kochającą żonę, wspaniałego 3letniego synka, mieszkanie na kredyt, nowy samochód i motor trochę starszy.. sam się klasyfikuję do zubożałej klasy średniej..

na rachunki starczy, pizza, kino nie są nam obce.. a nawet wakacje.. żydowski teatr olewam.

Pracując przy milionowych inwestycjach, zarządzając nimi, moja wypłata rzadko przekraczała 1000ojro :(

 

Jestem biedakiem, Jewropejskim biedakiem.. w tym czasie, mój kolega eskimos pracował w Enea za 3x więcej..

Olewam to i emigruję.. może sam, może z rodziną.. żona mająca podobne zarobki też chce opuścić ten pierdolnik na stałe..

 

Mój wzrok przyciągnęła Norwegia.. na początek mogę mnieć 180NOK/h.. czyli jakieś 90zł/h.. w godzinę dniówka Ukraińca w Polsce na czarno..

 

Piękny kraj, dziwni ludzie.. syn będzie miał przejebane przez 2 miesiące w przedszkolu bez języka - przeżyje i zapomni..

 

Mam inny problem i szukam odpowiedzi. Wiem, że w Oslo jest już dzielnica muzłumańska, a jak z nimi wygląda w Stavenger? Mały nie jestem, radę sobie dam z kilkoma śniadymi podrostkami, ale boję się o rodzinę :(

 

 

CZY KTOŚ Z WAS MIESZKA W NORWEGII I MOŻE ZE MNĄ POROZMAWIAĆ??????